Brutalny napad i morderstwo w Lipinkach
W nocy z 4-go na 5-go października doszło w Lipinkach do wydarzenia bez precedensu w historii wsi. Z soboty na niedzielę zamordowany został we własnym domu 50-letni Ryszard B., a jego 70-letni ojciec odniósł poważne rany. Ta tragedia wstrząsnęła wszystkim mieszkańcami naszej miejscowości, którzy do tej pory nie mogą wyjść z szoku.
Zamordowany Ryszard B. mieszkał niedaleko starego kościoła – jego dom otoczony jest dosyć gęstą zabudową. Na tej posesji znajduje się typowy wiejski sklepik prowadzony przez krewnego B., kóry przed kilkoma miesiącami został spalony przez nieznanych sprawców. Po tym zdarzeniu pełniący funkcję sklepu blaszak został ustawiony bliżej domu.
Bandyci weszli do budynku nocą i zaskoczyli śpiących mężczyzn. Dostali się do domu prawdopodobnie przez piwnicę, odcięli telefon i zaatakowali brutalnie lokatorów. Ryszard B. zginął, wg prokuratora Tadeusza Cebo, od uderzenia tępym narzędziem w głowę. Jego ojciec był maltretowany, między innymi raniono go kilkakrotnie w nogę, a następnie skrępowano go elektrycznym sznurem i skuto kajdankami, na głowę zaś założono worek.
Najbardziej prawdopodobny jest tu motyw rabunkowy – dom splądrowano i zabrano nieokreśloną bliżej kwotę pieniędzy. Napadnięci nie byli jednak specjalnie zamożni. Mieszkańcy wsi o obu nie powiedzą złego słowa, w powszechnej opinii uważani są za spokojnych i dobrych sąsiadów. O tragedii poinformował policję znajomy, który idąc w niedzielę do kościoła na „dziewiątkę”, postanowił po drodze wpaść do B. Pomimo dobijania się do drzwi, nikt mu nie otworzył. Zajrzawszy przez okno dostrzegł młodszego z napadniętych leżącego nieruchomo na wersalce. Dopiero gdy drugi raz zadzwonił, usłyszał głos starszego, który o wszystkim powiedział. wtedy wszczął alarm.
Po Lipinkach krąży policja, ale mieszkańcy są przerażeni. Pojawiają się coraz dziwniejsze plotki, które podsycają atmosferę psychozy. W tym miejscu warto przypomnieć, że wiosną i wczesnym latem miała miejsce w naszej wsi zagadkowa seria podpaleń. W sobotnie noce płonęły opuszczone domy i zazwyczaj nieużywane stare zabudowania gospodarcze. Lipiniacy organizowali się w samozwańcze patrole, aby nie dopuścić do tragedii i złapać szalonych piromanów. I choć podpalenia ustały, nikogo nie oskarżono o nie. Feralnej październikowej nocy zdewastowano także znajdujący się w centrum wsi sklep wielobranżowy. Nie wiemy, czy wszystkie te wydarzenia mają jakiś wspólny mianownik.
***
Bandyci już są za kratkami. Policja bardzo szybko ustaliła sprawców napadu i zabójstwa. Inicjatorem okazał się… sąsiad zamordowanego, któremu pomagało dwóch młodych mężczyzn. Byli oni mieszkańcami Rzepiennika (pow. tarnowski) – stamtąd również pochodził główny oskarżony, który parę lat temu kupił dom… od Ryszarda B. i jego ojca. Mówi się o sąsiedzkich zatargach i niechętnym stosunku do siebie, ale głownym motywem pozostaje jednak rabunek. W tej mrocznej historii jedyną pociechą jest fakt, że zbrodni nie dokonał jednak rodowity lipiniak. [wg „DP”-06.10.2003]
Najnowsze komentarze