Znak ustąp pierwszeństwa w rowie. Czekamy na kolejny wypadek?
Po ponad tygodniu od groźnie wyglądającego wypadku w Libuszy (blisko granicy z Wójtową) w rowie przy feralnym skrzyżowaniu nadal leży sobie znak ustąp pierwszeństwa przejazdu.
W środę 29 maja doszło tam do zderzenia dwóch aut osobowych, z których jedno dachowało. Według wstępnych ustaleń kobieta kierująca nissanem, jadąc drogą podporządkowaną od strony Wójtowej, nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu kierowcy volkswagena polo.
To właśnie przy tej drodze w Libuszy znajdował się znak ustąp pierwszeństwa przejazdu, który od przynajmniej paru miesięcy, zamiast ostrzegać kierowców przed skrzyżowaniem z drogą główną, spoczywa sobie przewrócony w rowie. Zdążył zarosnąć trawą, a woda po ostatnich ulewach przykryła go warstwą mułu i śmieci.
Nie trzeba wiele, aby doszło w tym miejscu do kolejnej tragedii, tym bardziej, że widoczność na tym skrzyżowaniu jest naprawdę fatalna.
Nie chciałbym tutaj namieszać ale wydaje mi się, że skoro znak leży sobie w rowie od dłuższego czasu to kobieta miała pierwszeństwo przejazdu, dlatego, że w takim przypadku obowiązuje reguła prawej ręki. To nie jest jej wina gdzie leży znak i w zasadzie nic ją to nie powinno obchodzić.
Dobra myśl ./Na byle co i po byle co ,wszyscy z jękami jadą do zdarzenia ,łącznie z Policją i strażą poż ,ale po wypadku nie ma komu uporządkować terenu ,tak jagby się nic nie stało. Najpużniej na drugi dzień ,oznakowanie powinno być uregulowane .Za to im wszyscy placimy ./