Ks. Aleksander Fedorowicz /1914-1965/
Związek księdza Aleksandra Fedorowicza z Lipinkami może się wydać znikomym, przypadkowym i nie wartym poświęcania mu czasu. Wychodzę jednak z założenia, że przypadkowość jest pojęciem złudnym, a prawda ta staje się szczególnie żywa w sytuacji, gdy mówimy o posłudze kapłańskiej zwłaszcza tych księży, których powołanie i charyzma nie budzą żadnych wątpliwości.
Takim na pewno był ksiądz Ali, a trzy miesiące, które spędził na lipińskiej ziemi były jednym z elementów bożego planu, zaś kontakt z Kultem MB Lipińskiej pozostawił jakiś ślad w jego duchowości.
Droga życiowa ks. Aleksandra Fedorowicza zaczyna się 16 VI 1914 r. w Klebanówce (Kresy Wschodnie – Podole). Droga kapłańska ma swój początek w 1935 roku, kiedy to wstępuje do Seminarium Duchowego we Lwowie, zapisując się równocześnie na Wydział Teologiczny. Droga do kapłaństwa nie jest łatwa – przeszkadza ciężka choroba (gruźlica płuc) i wybuch wojny. W dniu 15 XI 1942 r. otrzymuje z rąk ks. arcybiskupa Bolesława Twardowskiego święcenia kapłańskie.
Pierwsza placówka ks. Fedorowicza to Lipinki, gdzie od stycznia do kwietnia 1943 roku pomaga w pracy duszpasterskiej proboszczowi Janowi Rysiewiczowi (1903-1980, proboszcz w latach 1938-1945). Etap następny w życiu ks. Alego rozpoczął się, gdy na zaproszenie ks. Władysława Korniłowicza przeniósł się na stałe do Lasek pod Warszawę w 1945 r. Tam w Zakładach dla Niewidomych pomagał w pracy wychowawczej i duszpasterskiej choremu już wówczas ks. Korniłowiczowi aż do jego śmierci w roku 1946. Po okresie walki z chorobą i ostatecznym powstrzymaniu gruźlicy powraca do Lasek. Do roku 1952 pracuje tam jako kapelan i nauczyciel w Szkole dla Niewidomych.
W dniu 28 VI 1951 r. Ks. Aleksander Fedorowicz otrzymuje nominację na proboszcza erygowanej wkrótce potem (5 VII 1951 r.) parafii Izabelin-Laski. Rozpoczyna się ostatni i najpiękniejszy okres w życiu ks. Fedorowicza. Szybko decyduje o budowie kościoła w Izabelinie (poświęconego 13.07.1952 r.). Jednocześnie buduje dzieło donioślejsze – Kościół Izabeliński skupiający wspólnotę parafialną. Jako centrum życia religijnego i społecznego tej wspólnoty stawiał od początku wspólnie odprawianą i przeżywaną Mszę świętą. Aby być bliżej ludzi świadomie nie postawił w kościele ambony. Specjalne pozwolenie ks. Prymasa, który darzył go pełnym zaufaniem, umożliwiło osobom świeckim czytać teksty równolegle z kapłanem, a także od roku 1954 odprawiać Mszę św. twarzą do ludzi. Był to pierwszy kościół w Polsce, w którym miało to miejsce. Wprowadził też zwyczaj – i przetrwał on do dnia dzisiejszego – wkładania przez uczestników Mszy św. komunikantów do przygotowanej puszki i przynoszenie ich w procesji ofiarnej do ołtarza.
Jego charyzma i nadzwyczajna osobowość zjednały nie tylko parafian – Izabelin przyciągać zaczął do siebie i księży,i ludzi świeckich, przybywających czasami z bardzo daleka. Jego dom był otwarty dla wszystkich, odbywały się w nim wieczorki, spotkania towarzyskie, dyskusje i rekolekcje. Niestety, w listopadzie 1959 roku ks. Aleksandra dotknęła kolejna choroba – złośliwy nowotwór węzłów chłonnych. Heroiczna, pełna uśmiechu i pokory walka ze słabością trwała do 1965 roku. Zmarł w Izabelinie w opinii świętości 15 VII 1965 roku – do końca przytomny, żegnany przez tłumnie odwiedzających go parafian i przyjaciół. Pochowany został na miejscowym cmentarzu dnia 17 VII 1965 roku.
W 2001 roku z inicjatywy obecnego proboszcza ks. Macieja Cholewy zorganizowano uroczyste obchody jubileuszu 50-lecie istnienia parafii. 16 czerwca kard. Józef Glemp odprawił Mszę św. zapowiadając rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego, parafianie urządzili wystawę, ukazała się książka o parafii i jej duszpasterzu, którego wierni do dziś wspominają z wdzięcznością i miłością.
Losy ks. Aleksandra Fedorowicza wiążą się z Lipinkami – to tutaj rozpoczął swą duszpasterską posługę. Wiemy na pewno, że wielkie wrażenie wywarła na nim figura naszej Lipińskiej Pani. Dowody na to odnajdujemy w dwóch listach, które z naszej parafii ks. Fedorowicz pisał do Stefana Świeżawskiego – późniejszego profesora związanego z kilkoma polskimi uniwersytetami, wybitnego filozofa, współredaktora „Tygodnika Powszechnego” i „Znaku”.
oprac. Piotr Popielarz
LIST KSIĘDZA ALEKSANDRA FEDOROWICZA PISANY Z LIPINEK
Lipinki k. Gorlic, 16 III 1943
Kochany Stefanie!
Ogromnie się wstydzę, że dopiero teraz odpowiadam na Twój taki serdeczny i miły list z życzeniami. Wina po części w tym leży, że uważałem, iż list twój domaga się przemyślanej odpowiedzi, a na taką się zdobyć nie mogłem i nie mogę.
Bardzo się cieszę, że moje święcenia, a raczej wiadomość o nich sprawiła Tobie i Twojej Żonie przyjemność. Doprawdy, że to radość wielka i łaska wielka; z każdym dniem coraz lepiej to rozumiem. Dla Tadzia to będzie wielka niespodzianka, jeśli kiedy wróci. Jemu zawdzięczam bardzo dużo pod wieloma względami.
Sprawa wiary wydaje mi się coraz prostsza. To, co piszesz, że proste głoszenie Jezusa Chrystusa przewyższa abstrakcyjne, ideowo-teoretyczne koncepcje idzie po linii tego, co i ja obecnie przeżywam. Coraz lepiej rozumiem, że proste opowiadanie o Panu Jezusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym potrafiło zdobyć świat. Dialektyka nie prowadzi do wiary. Ona by może do wiary prowadziła, gdyby człowiek był pokorny, tj. gdyby w igraniu słowami i pojęciami szukał prawdy, a nie zadowolenia własnej próżności.
Do nauki jakoś nie mogę się na dobre zabrać. Teraz pomagam tutejszemu proboszczowi w pracy parafialnej. Nie mniej zaglądam nieraz do Summy teologicznej, którą dostałem w prezencie od proboszcza sąsiedniej parafii.
Zgadzam się z Tobą, że rzeczywistość jest wspaniała i świeża. Uderza mnie zwłaszcza dziw istnienia i to zarówno sam fakt, że coś istnieje, jak również jego tajemnicza struktura. Doprawdy nie rozumiem, jak tylu filozofów mogło z lekkim sercem zrezygnować z metafizyki.
Ale ja wypisuje bzdury, a już jest późno i mam jeszcze pomyśleć o tym co jutro będę mówił dzieciom w szkole. Dotychczas nie robiłem jeszcze „rozmyślań filozoficznych”, ale mam szczery zamiar w najbliższych dniach zacząć.
Ściskam Cię bardzo serdecznie dla Twojej Żony wyrazy szacunku. Będę się za całą Waszą Rodzinę modlić i o to, by Wam Bóg dał syna, ale proszę o wzajemność w modlitwie.
Ali
Ps. Posyłam Ci fotografię statuy łaskami słynącej Matki Boskiej z tutejszego kościoła. Pochodzi podobno z XIV w. Przed tą figurą odprawiam codziennie Mszę św.
DRUGI LIST KSIĘDZA ALEKSANDRA FEDOROWICZA PISANY Z LIPINEK
Lipinki, 21 IV 1943
Kochany Stefanie!
Bardzo dziękuję za kartkę i życzenia świąteczne. Cieszę się, że Ci statua naszej Matki Boskiej przypadła do gustu. Na mnie z początku nie robiła wrażenia, a teraz jestem coraz bardziej pod jej urokiem.
Do Lipinek dostałem się przed trzema miesiącami na zaproszenie tutejszego proboszcza, który się dowiedział, że mam urlop zdrowotny i zaproponował mi, bym jakiś czas u niego spędził. Jutro wracam na Głęboką. P. Ryncewiczową znam także z Piekarskiej. Wczoraj byłem u niej, by się pożegnać. Ogromnie dzielnie walczy z trudnościami i kłopotami.
Ksiądz Cieński telegrafował do Księdza Kłosa, że jest z nim Tadzio. Niestety z telegramu nie można wywnioskować gdzie są.
Na święta życzę Tobie i Twojej Żonie i Dzieciom dużo radości i pokoju wewnętrznego.
Twój w Chrystusie Ali
Ps. Ks. Arcybiskup podobno b. ciężko zachorował.
BIBLIOGRAFIA
- Internetowa strona Pawła Szagi z Gimnazjum im. ks. Aleksandra Fedorowicza w Izabelinie
- Pismo Regii Francuskiej Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego
Najnowsze komentarze