Lipińskie nekropolie
W kilkusetletniej historii Lipinek miejsc wiecznego spoczynku było sporo. Przed powstaniem parafii ludzi grzebano prawdopodobnie na wyznaczonym obszarze, który znajdował się w centrum wsi.
Zdarzało się także, że podczas najazdów Tatarów i pustoszących wieś epidemii zmarłych chowano we wspólnych mogiłach w różnych miejscach. Kiedy na terenie pierwszego cmentarza na środku wsi postawiono kościół, pochówki zgodnie z panującym wtedy zwyczajem miały miejsce wokół świątyni.
Po przeniesieniu kościoła na północ Lipinek cmentarz urządzono między kościołem, a drogą prowadzącą z Wójtowej do Rozdziela. Historia powtórzyła się, gdy i druga świątynia popadła w ruinę – trzecia świątynia (stojąca do dziś) została wzniesiona właśnie w obrębie cmentarza, a nową nekropolię urządzono na zachód od kościoła, po drugiej stronie drogi na Wójtowę. Obecnie w tym miejscu znajduje się Dom Pielgrzyma.
Historia starszego z dwóch obecnie istniejących cmenatrzy, potocznie zwanego „starym”, sięga wieku XIX, kiedy to pani Straszewska, właścicielka dworu, wydzieliła teren na pochówki na południe od poprzedniego cmentarza, po lewej stronie szosy prowadzącej do Wójtowej. Na tym cmentarzu Straszewska zbudowała w 1882 roku dla siebie i rodziny kaplicę. W jej podziemiach urządziła grobowiec. Spoczywają tam: Jadwiga Straszewska, jej dzieci, Jan Straszewski, Helena Straszewska, Teofila Łętowska-Stojowska i jej syn Bolesław Stojowski.
W 1917 roku pod południową ścianą kaplicy cmentarnej Wincenty Byszewski zbudował grobowiec dla rodziny, w którym spoczął on sam i jego siostra Ludwika Byszewska. W latach 50-tych dobudowany grobowiec zaczął pękać, został więc rozebrany, a trumny przeniesiono do grobowca pod kaplicą Straszewskiej. W 1927 roku obszar cmentarza został z inicjatywy ks. proboszcza Kiełbickiego poszerzony na północ.
Na początku lat 80-tych z powodu braku miejsca i innych przyczyn zaprzestano pochówków na starym cmentarzu. Na byłych dworskich polach – Pańskiej Górze – urządzono nowy cmentarz, już komunalny. Znajduje się on obecnie kilkaset metrów na zachód od nowego kościoła w Lipinkach. Cmentarz na Pańskiej Górze różni się od „starego” przede wszystkim stopniem zadbania – starannie wytyczone alejki, posadzone drzewka i krzewy, nowe i bogate grobowce. Nekropolia położona w pięknym miejscu widokowym zachęca do odwiedzin, panują tam spokój i porządek. „Stary” cmentarz trudno natomiast uznać za miejsce ładne, choć posiada na pewno niezwykłą atmosferę, jakiej nie ma na cmentarzu komunalnym. Przy okazji większych świąt mogiły i teren są porządkowane, ale na co dzień niepodzielnie królują tu chwasty, a i śmieci nie brakuje. Remontu wymaga kaplica cmentarna, przydałoby się również zadbać o najstarsze nagrobki, w których zawiera się przecież spory kawałek historii. Jeśli takiej potrzeby nikt nie dostrzeże, to za kilka, kilkanaście lat po prostu rozsypią się w proch i zarosną krzakami. Już teraz do wielu z nich dojść w środku lata nie można.
Będąc w Lipinkach, warto odwiedzić oba cmentarze – każdy z nich ma coś do zaoferowania. Starszy zauroczy swą atmosferą dawności, pochylonymi ku ziemi krzyżami i organicznym smutkiem. Odnaleźć tam można zakątki niezwykłe, często skrywające tajemnice i tragedie, o których pamięć dawno zaginęła. Są mogiły, które tylko przed Wszystkimi Świętymi oczyszcza z zielska jakaś litościwa dłoń i zapala tani znicz. Klimat tego miejsca pozwoli zapomieć o jego zaniedbaniu, które też ma swój urok. Nowy cmentarz jest bardzo ładny, a jego położenie na szczycie wzgórza to dodatkowy atut. Rozpościera się stamtąd na wschód przepiękna panorama wsi z sylwetką nowego kościoła na pierwszym planie i Cieklinką w tle, na południe widok na Pasmo Magurskie. Spacerując żwirowymi alejkami i tu można podumać o przemijaniu – na Pańskiej Górze jest się jakoś bliżej Boga.
Na zakończenie warto przypomnieć, że w krypcie pod kościołem również znajdują się trumny, ale nie wiadomo czyje, bo fundatorzy Kuropatniccy spoczywają w Tarnowcu w podziemiach kaplicy Pana Jezusa Ukrzyżowanego. Istniał także cmentarz epidemiczny – znajdował się na skraju dawnych stawów folwarcznych jeszcze folwarku królewskiego, w których hodowano ryby do wybuchu I wojny światowej (1914), na południe od Sochacza, po prawej stronie drogi na Pagorzynę. W połowie XIX wieku grzebano tam zmarłych na cholerę.
opracował Piotr Popielarz
BIBLIOGRAFIA:
- Aleksander Karp , Lipinki. Zarys dziejów, Wyd. Comdruk, Tarnów 1992
Najnowsze komentarze