Barbara Bartuś dla NIS Lipinek: Ten czas zmarnowali rządzący

Prezentujemy sylwetkę pani Barbary Bartuś z Lipinek, posłanki na Sejm RP w latach 2007-2011, która ponownie ubiega się o mandat poselski z ramienia PiS. W okręgu wyborczym nr 14 (Nowy Sącz) otrzymała na liście tej partii 4 miejsce.

Barbara Bartuś – poseł na Sejm RP

NIS Lipinek: Dlaczego wyborcy powinni właśnie na Panią oddać swój głos?
Barbara Bartuś: Jestem stąd i dobrze rozumiem problemy osób tutaj zamieszkałych. Jestem liderem Prawa i Sprawiedliwości w powiecie gorlickim, a do mojej partii nie wstąpiłam dla kariery, tylko dla idei! Będąc posłem przez 4 lata, nie zmieniłam się. W Sejmie RP – miejscu, gdzie stanowi się prawo dla całego kraju, dbałam i będę dbać o interesy osób tutaj zamieszkałych. Przez cały czas w Warszawie promowałam Ziemię Lipińską, Biecką i Gorlicką.

NIS: Jak podsumowałaby pani swoją dotychczasową pracę poselską?
B.B.: Przez 4 lata ciężko pracowałam, bo chciałam wykorzystać moje wykształcenie i doświadczenie dla poprawy sytuacji w wielu dziedzinach życia. Wszystkie statystyki aktywności poselskiej, przytaczane przez różne media, zawsze wymieniają mnie jako lidera. Złożyłam wiele projektów ustaw, dużo ustaw prowadziłam w imieniu własnej partii. Złożyłam wiele interpelacji poselskich.

Niestety, mam wrażenie zmarnowanych 4 lat. To nie chodzi o to, że ja zmarnowałam czas, ale ten czas zmarnowali rządzący. W całym ostatnim dwudziestoleciu nie było u rządzących takiej dyscypliny partyjnej w każdej dziedzinie, jak w ostatniej kadencji Sejmu. Odrzucono wiele bardzo dobrych projektów ustaw (w tym kilka napisanych przeze mnie) i to tylko dlatego, że nie pochodziły od PO.

Ponadto rządzący nie zgodzili się w żadnym zakresie na współpracę. Nawet w sytuacji gdy było już widać, że zbliża się kryzys gospodarczy. Śp. Aleksandra Natalli-Świat wystąpiła jeszcze w 2008 r. z propozycją współpracy i apelowała w imieniu PiS o zawarcie „ponadpartyjnego porozumienia dla gospodarki”, które miałoby ustrzec Polskę przed skutkami kryzysu. Wtedy Minister Finansów arogancko odpowiedział, żeby nie straszyć Polaków kryzysem, bo nas to nie dotyczy.

Te ostatnie 4 lata to też czas niewykorzystanych szans. Wiele mówi się o wykonanych inwestycjach, ale to jest tylko niewielka część możliwości, jakie miała Polska w tym okresie. Dla mnie najbardziej bolesny jest upadek komunikacji kolejowej, w sytuacji gdy Polska będzie musiała oddać Unii Europejskiej 1 miliard 200 milionów euro (tj. ok. 5 mld złotych), przeznaczonych na inwestycje kolejowe. O takim zagrożeniu można było przeczytać już blisko rok temu, ale teraz prawdopodobnie stanie się to już faktem.

Bruksela przekazała nam te pieniądze dwa lata temu, a kolej nie ma projektów, w których można je wykorzystać. UE nie zgadza się na przesunięcie tych środków na drogi, jak chciał nasz rząd. Jak w radiu mówił jeden z eurodeputowanych, decyzje już zapadły, ale nie zostały jeszcze ogłoszone ze względu na zbliżające się wybory. Pragnę podkreślić, że przymus oddania pieniędzy wpędzi budżet naszego kraju w jeszcze większe kłopoty. Nie dość, że suma jest duża, to trzeba będzie oddać dużo więcej, niż od Unii otrzymaliśmy. Wszystko przez mało korzystny przelicznik, bo dziś euro jest dużo droższe niż dwa lata temu. Pieniądze trafią pewno do Niemiec lub Holandii. Te najbogatsze kraje wpłacają najwięcej pieniędzy do budżetu. Gdy przyszedł kryzys, żądają zwrotu wszystkich niewykorzystanych środków.

NIS: Proszę podzielić się z nami Pani opiniami na temat służby zdrowia i szkolnictwa.
B.B.: Myślę, że moja opinia co do opieki zdrowotnej w Polsce jest taka sama, jak większości osób, które muszą z niej korzystać – jest coraz gorzej. Wszyscy płacimy składki zdrowotne, Konstytucja RP stanowi o obowiązku Państwa zabezpieczenia opieki zdrowotnej dla wszystkich, a gdy potrzebujemy np. szybkiej porady specjalistycznej, czy jakiegoś zabiegu w szpitalu, to często słyszymy na przykład, że limit wyczerpany i możemy zapisać się do kolejki.

Narodowy Fundusz Zdrowia to biurokratyczny moloch, dla którego chory człowiek wydaje się być tylko przeszkodą w pracy. Najważniejsze wydają się być różne tabelki i sprawozdania. Tworzenie ze szpitali spółek prawa handlowego, które będą w pierwszej kolejności nastawiona na zysk, a dopiero w drugiej na leczenie chorych jest jeszcze gorszym pomysłem, a tylko tyle przez 4 lata zaproponowała Pani Minister Kopacz. Moim zdaniem jest to ucieczka rządu od wywiązania się ze swojego konstytucyjnego obowiązku zabezpieczenia opieki zdrowotnej.

Zrobię więc wszystko, co będzie w moich możliwościach, aby nie dopuścić do przekształcenia naszego publicznego szpitala w Gorlicach w spółkę prawa handlowego, bo jestem przekonana, że byłby to pierwszy krok do całkowitej prywatyzacji opieki zdrowotnej w powiecie gorlickim. Szpitale to nie są fabryki do zarabiania pieniędzy (zgodnie z przepisami kodeksu spółek handlowych celem spółki jest wypracowanie zysku), a zdrowie ludzkie nie jest towarem, na którym się zarabia. Najlepszym wyjściem będzie więc likwidacja NFZ i powrót do finansowania opieki zdrowotnej z budżetu państwa. Należy utworzyć sieć szpitali publicznych, które w pełni zabezpieczą opiekę zdrowotną wszystkim chorym, bez względu na ich status materialny.

Co do szkolnictwa, to też „temat rzeka”. Wiele złego stało się przez ostatnie cztery lata – m.in. co do nowych programów nauczania (a za tym idą też coraz to nowe podręczniki), ograniczono studentom z niezamożnych rodzin możliwości studiowana (zmiany w stypendiach, wprowadzenie odpłatności za drugi kierunek studiów, itp.). Uważam, że szkoła powinna nie tylko przekazywać wiedzę, ale też wychowywać i kształtować właściwe postawy – przy współpracy z rodzicami. Musimy przywrócić naukę historii w szkołach we właściwym zakresie. Młodzi Polacy muszą znać dzieje swojej Ojczyzny i to nie na zasadzie wkucia pewnych dat, ale należy przekazać im wiedzę, która pozwoli lepiej poznać różne zależności.

NIS: Pani propozycje dla Gminy Lipinki i naszego regionu?
B.B.: Pierwszy i jeden z najważniejszych problemów do rozwiązania w całym powiecie gorlickim, to problem rosnącego bezrobocia, a szczególnie wśród osób młodych, które np. zdecydowały się wrócić do domu lub pozostać po zakończonej nauce. Parlamentarzysta nie może wpływać na wielkość bezrobocia w sposób bezpośredni, ponieważ nie jest ani tak wielkim pracodawcą, ani nie jest biurem pracy. Parlamentarzysta ma jednak znaczący wpływ pośredni m.in. poprzez uchwalane prawo i wskazywanie rządzącym konkretnych rozwiązań. Należy odróżnić zadania i kompetencje parlamentarzysty od zadań samorządowców. Poseł, jako członek parlamentu, generalnie ma tworzyć prawo, a zarazem stwarzać warunki do dobrego funkcjonowania państwa i jego obywateli.

Jest jednak konkretny problem do rozwiązania, który zależy od władz centralnych, a pośrednio od parlamentarzystów, i jest to droga krajowa biegnąca przez Gorlice. Uważam, że Gorlice muszą mieć dużą obwodnicę. W trakcie tej kadencji Sejmu wnosiłam do projektu budżetu państwa poprawki w celu zabezpieczenia środków na opracowanie koncepcji przebiegu obwodnicy Gorlic, ale nie znalazły one poparcia u nikogo spośród rządzącej koalicji PO-PSL i wg dzisiejszych założeń do 2030 r. nie są planowane żadne prace w tym zakresie. Chciałabym w tej kadencji zmienić jednak tę sytuację.

NIS: Kilka słów na koniec…
B.B.: Głównym hasłem programu Prawa i Sprawiedliwości jest „Państwo Solidarne”. Oznacza to, że PiS nie jest reprezentantem dużego biznesu z wielkich miast, ale dba o interesy przeciętnej polskiej rodziny, zwykłych Polaków – tj. m.in. takich jak ja, jak moja rodzina i moi sąsiedzi. Prawo i Sprawiedliwość nie występuje przeciwko dekalogowi i nie każe głosować wbrew sumieniu.

Wielu Polaków jest bardzo zniechęconych do polityki i ja to w pełni rozumiem, ponieważ media pokazują politykę w bardzo krzywym zwierciadle. W ostatnich latach z polityki zrobiono swego rodzaju reality show. Apeluję jednak do wszystkich o pójście do wyborów, bo to nasze prawo, o które walczyliśmy, ale też obywatelski obowiązek.