Festiwal pogardy w wykonaniu „Gazety Krakowskiej” trwa

Głos członków Towarzystwa „Jastrzębiec”, którzy miesiąc temu wydali oświadczenie w sprawie obrony dobrego imienia mieszkańców Lipinek i Gminy Lipinki, został bezprzykładnie zlekceważony. „Gazeta Krakowska” kolejny raz łamie wszelkie zasady przyzwoitości.

Oświadczenie, jednogłośnie przyjęte na I Walnym Zgromadzeniu Członków Towarzystwa „Jastrzębiec” w dn. 5 lutego 2012 roku wyraża głębokie oburzenie bezprzykładnym i publicznym naruszeniem dobrego imienia mieszkańców Lipinek i Gminy Lipinki, jakiego dopuściła się redakcja gorlickiego dodatku „Gazety Krakowskiej”, zamieszczając w dn. 10 stycznia 2012 roku artykuł autorstwa pani Ewy Bugno pt. Wieszać psy na… lipińskich drzewach.

Oświadczenie zostało przesłane oficjalnym pismem do redakcji „Gazety Krakowskiej” w Gorlicach w dn. 7 lutego. Pomimo upływu czterech tygodni nie otrzymaliśmy jakiejkolwiek odpowiedzi. To zdumiewające, że dziennik, który wielokrotnie mieni się jako wspierający obywatelską aktywność i prospołeczne działania, z tak ostentacyjną pogardą traktuje organizację pozarządową, która swymi skromnymi siłami próbuje walczyć o godność niesłusznie oplutych członków lokalnej społeczności.

No cóż, widocznie są równi i równiejsi, a głos tych pierwszych nie jest w stanie przebić się przez medialne barykady. Wypada uznać, że wszelkie zapewnienia o działaniach „Gazety Krakowskiej” na rzecz aktywizacji społecznej i dobra publicznego, to tylko kolorowa fasada i czysta hipokryzja. Tu nie chodzi tylko o niedopuszczenie do głosu organizacji pozarządowej usiłującej dochodzić prawdy, ale przede wszystkim o zwykłą przyzwoitość, której od tego dziennika trzeba po prostu wymagać!

Od niemal dwóch tygodni usiłuję dowiedzieć się telefonicznie, dlaczego ani gorlicka, ani krakowska redakcja nie raczą odpowiedzieć na pismo Towarzystwa „Jastrzębiec”. Żadna z moich interwencji nie przyniosła najmniejszego skutku, a skala lekceważenia stowarzyszenia, które liczy sobie już obecnie 30 członków, jest ze strony „Gazety Krakowskiej” po prostu niewyobrażalna. Zachowanie, które polega na zamknięciu oczu i udawaniu, że problemu nie ma, jest całkowicie infantylne.

Przykro mi, że muszę napisać tyle gorzkich słów, ale nie należę do ludzi, którzy opluci uśmiechają się i zapewniają, że to tylko deszcz. Zostałem upoważniony do upublicznienia stanowiska Walnego Zgromadzenia Członków Towarzystwa „Jastrzębiec” i będę to robił aż do skutku. „Gazeta Krakowska” zapomina, że tłumienie jakiegokolwiek społecznego głosu sprzeciwu, choćby nie stały za nim żadne polityczne siły, nie popłaca. Nie żyjemy na Białorusi.