Nowa odsłona antykościelnej propagandy. Mieczysław Ryba o pedofilii w Kościele
Jak Polska długa i szeroka polskie media mnożą informacje i gigantyczną liczbę komentarzy o „pedofilii w Kościele”. Na bazie kilku dosłownie przykładów (dodajmy oskarżeń bynajmniej jeszcze niepotwierdzonych sądownie) pojawiła się teza, jakoby Kościół katolicki był wylęgarnią pedofilii i wszelkich możliwych zboczeń.
Postronny obywatel mógłby żywić ogromne obawy, by wysyłać swoje dzieci na lekcje religii, wszak tam już czeka na nie ksiądz-pedofil. Skala nagonki propagandowej jest tak niewyobrażalna, że można ją chyba tylko porównać do takowej nagonki na społeczność Jedwabnego w czasie publikacji „Sąsiadów” Jana Tomasza Grossa. Nie ma dnia, żeby nie rozważano wszelkich możliwych działań (lub ich braku) prokuratury, władz kościelnych itp. Jest to niekończący się serial. Żaden morderca, żaden zbrodniarz nie jest tak szczegółowo obnażany, jak duchowny, który rzekomo dopuścił się pedofilii. Zachodzi pytanie, jaki jest cel tej nagonki? Wszak rozważane przykłady wykroczeń nie dotyczą nawet jednego promila duchownych katolickich w Polsce. Są to przypadki tak marginalne, że nie sposób o nich długo mówić.
O co więc chodzi? Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić, że chodzi o pieniądze. Już pojawiły się głosy, by Kościół płacił odszkodowania dla pokrzywdzonych dzieci. Wydaje się jednak, że walka jest o wiele poważniejsza. Już od dłuższego czasu próbuje się na grunt polski, w tym na grunt szkolny, wprowadzić ideologię gender, łącznie z najbardziej demoralizującymi pomysłami „edukacji seksualnej” dzieci przedszkolnych. Raz za razem silny opór katolików powoduje zblokowanie najbardziej drastycznych rozwiązań, które już dawno zagościły w środowiskach zachodniej Europy. Polski opór jest możliwy nade wszystko ze względu na silny Kościół katolicki i jego duży wpływ na społeczeństwo polskie. Biorąc pod uwagę, to co dzieje się w otoczeniu międzynarodowym, nie ulega wątpliwości, że kręgi lewackie szykują kolejny atak na polskie dzieci i na polskie prawodawstwo (legalizacja „małżeństw” homoseksualnych itp.). Nie ulega zatem wątpliwości, że dzisiejszy atak medialny na duchownych, piętrzące się oskarżenia – to nic innego jak przygotowanie artyleryjskie przed kolejną ofensywą genderowców.
Chodzi o to, aby przestraszyć ludzi Kościoła, spacyfikować duchowieństwo. Ewentualne protesty biskupów wobec zalewu powszechnej demoralizacji mają być zduszone. Postawiona zostanie teza, że niech najpierw Kościół zajmie się swoimi problemami (pedofilią wśród duchownych), a potem będzie mógł pouczać innych. Żeby dobrze to sobie uzmysłowić, o co chodzi w najnowszych kampanii medialnej, warto zadać sobie pytanie, dlaczego pierwszy ogień ataku medialnego został wykierowany na arcybiskupa Henryka Hosera, znanego obrońcy życia i przeciwnika ideologii gender? Najpierw podnoszono na piedestał zbuntowanego księdza Lemańskiego, potem poszły oskarżenia o rzekomą bierność arcybiskupa w sprawie pedofilii.
Metoda oskarżania duchownych o wszelakie zboczenia jest dość stara. Przed II wojną światową po opublikowaniu encykliki Piusa XI „Mit brennender Sorge” potępiającej narodowy socjalizm w Niemczech, hitlerowcy (Gobels) rozpoczęli potężną nagonkę na duchowieństwo katolickie, oskarżając go o wszelkie możliwe zboczenia. W ten sposób hitlerowcy mogli powiedzieć społeczeństwu niemieckiemu: ci zboczeńcy nie mają prawa nas krytykować, nie mogą wyznaczać norm etycznych.
Wprawdzie dzisiaj ideologie się zmieniły, ale metody propagandowe są podobne. Warto to rozumieć, by nie poddać się łatwo prostym metodom walki z Kościołem. Warto znać techniki manipulacyjne, by nie stać się ofiarą prostej manipulacji. Bez siły autorytetu Kościoła naród nasz będzie wszak bezbronny w trakcie ataku ideologii najbardziej rujnujących życie społeczne.
Mieczysław Ryba (ur. 14 stycznia 1969 w Bieczu) – polski historyk, nauczyciel akademicki, członek Kolegium IPN, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ukończył w 1994 studia w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, w 1998 uzyskał stopień naukowy doktora. Habilitował się w 2008. Kieruje Katedrą Historii Systemów Politycznych XIX i XX w. KUL, pracuje też jako wykładowca w Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Jest publicystą m.in. Radia Maryja, „Naszego Dziennika” i „Myśli.pl”. Pochodzi z Lipinek. Od 3 lutego 2013 r. współpracuje z naszym portalem.
Z całym szacunkiem… tutaj chodzi o dzieci! Jak można pisać o „przypadkach tak marginalnych, że nie sposób o nich długo mówić”? O takich rzeczach trzeba mówić! I to głośno! Piętnować je i potępiać! Za każdym razem, niezależnie od tego kto dopuszcza się czynów pedofilskich i niezależnie od tego z iloma przypadkami dzieci mamy do czynienia! Choćby jedna ofiara pedofila powinna być w cywilizowanym społeczeństwie o jedną ofiarą za dużo.
Nagłaśnianie przypadków pedofilii jest potrzebne. Społeczeństwo powinno być świadome zagrożeń i czuć, że nie ma bezkarności i uciszania sprawy w takich sytuacjach.
A edukacja seksualna jest zdecydowanie potrzebna. I nie ma w niej nic demoralizującego, nawet w przedszkolu. Dzieci trzeba uczyć gdzie są granice, co to jest dobry i zły dotyk, że istnieje coś takiego jak prywatne części ciała, których nikt nie powinien dotykać. I przede wszystkim trzeba uczyć najmłodszych, że powinni o takich rzeczach rozmawiać z rodzicami bez strachu i wstydu.
Po lekturze tekstu Pana Profesora przypomina się bardzo stary dowcip: dziennikarz amerykański pyta sekretarza partii w ZSRR – towarzyszu, a ile na każdego Rosjanina przypada par butów? sekretarz chwilę milczy, a potem krzyczy na dziennikarza – a u was w Ameryce to biją murzynów!
Ryba co Ci sie dzieje?
Panie prof. z szacunkiem się odnoszę do pana felietonu, lecz nie rozumiem braku potrzeby rozpatrzenia spraw marginalnych. Przecież życie człowieka składa się ze szczegółów a nie z ogółów. Dlatego każdego „branżowego” z kościoła należy jak najszybciej usunąć. Osobiście, (gdybym się dowiedział o molestowaniu mojego dziecka przez księdza) poszedł bym na plebanie i przy******lił mu ile mam siły!!! To tak na początek. Dalszego rozwoju sytuacji sam teraz nie potrafię opisać.
Brednie Pana Ryby
gdy czyta się takie „wypociny” to natychmiast sobie człowiek przypomina co powiedział Richelieu – Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam.
Zabrakłom w tym jeszcze obroni biskupa Michalika który się przejęzyczył i ostrego ataku na „małych zboczeńców” gwałcących tych wspaniałych kapłanów którzy się do nich zbliżają również fizycznie.
ps
czy szanowny autor mógłby coś napisać o tym jak to biskup Hoser bronił (wszak znany jest z tego) życia mordowanych w Rwandzie Tutsi?
Uważam, że nie jest to przejaw nagonki, a tabloidyzacji mediów – nagonka na księży pedofilów nie jest mniejsza niż na morderczynię Katarzynę W. – w jednym i drugim przypadku oprócz faktów, media szukają sensacji. Nie mniej jednak nie można obojętnie przejść obok problemu pedofilii – zwłaszcza jeżeli podejrzenia padają na katolickiego księdza, Polaka – w kraju, gdzie ponad 95% osób jest wyznania katolickiego. Kościół, zdając sobie sprawę z tego jak łatwo może zostać wciągnięty w medialną burzę, tym bardziej powinien zwracać uwagę na doniesienia o pedofilii w swoich szeregach i być wyczulony na problem i zająć się nim (ale nie tuszować!) – nawet jeżeli dotyczy on tylko marginalnych przypadków. Co do ogólnie pojętej filozofii gender – Kościół jest jej przeciwny i ma pełne prawo być jej przeciwny, nie może jednak swojego zdania narzucać wszystkim – musi zacząć zauważać i respektować inne systemy wartości, a nie tylko katolicki – stąd, gdy za pieniądze wszystkich obywateli dzieci uczestniczą w lekcjach religii, dlaczego nie zorganizować także wychowania seksualnego (oczywiście upraszczając temat).
Ale to jest prawda, moim zdaniem. Nie widzimy kiedy księża robią coś dobrego, jedynie złe rzeczy. Kilku duchowych tworzy opinie wszystkim a tak też być nie powinno.
To nie tak. Tych kilku duchownych robi opinię TYLKO sobie i tym, którzy ich bronią (zamiatają pod dywan:.
Nie można zamiatać spraw pod dywan tylko po to, żeby kościół nie ucierpiał!!! Tutaj ofiarami są dzieci. Autorze tekstu, pomyśl o tych biednych niewinnych skrzywdzonych osobach, a nie o nagonce na kościół!!!
Dla niektórych gryzmoły są poezją. Dopiero po kilku razach rozszyfrowywania załapałem. Ale to i tak nic nie zmienia że generalizuje problem tak jak niektórzy kościelni bagatelizują.
Napisałeś że będziesz pisał bez gramatyki ale napisałeś też coś bez sensu, nic z tego nie mogę zrozumieć o co ci chodzi. Lepiej przestań wąchać ten klej.
Skoro nie rozumiesz jego wypowiedzi to przeczytaj jeszcze raz , a jeżeli nadal nie rozuiesz to znaczy ,że nie umiesz czytać ze zrozumieniem,Ja doskonale rozumiem tę wypowiedź.Każda próba pokazania tego ,że w kościele dzieje się źle jest określana jako próba ataku na Kościół, a tak nie jest.Jeżeli Kościół chce mieć dobrą opinię wśród ludzi to sam powinien oczyszczać sie ze złego i złych ludzi , których w kościele nie brakuje.
Witam bede pisal bez gramatyki uwazasz ze to nagonka zlodziej morderca siedzi w areszcie czekajac na wyrok niestety albo stety ksiadz ma jakies dla zwyklego smiertelnika niezrozumiale uklady ze czeka na wyrok w zaciszu czy domu czy tez plebani to jest normalne TO JEST NAGONKA jest takim samym czlowiekiem jak my