„Nie wiem kto kierował autem!”. PO chce przeforsować nowe przepisy
Sejm ma zabrać się za nowy projekt, zgodnie z którym mandat z fotoradaru nie byłby przypisywany do konkretnego kierowcy, a do samego właściciela auta. W ten sposób posłowie Platformy Obywatelskiej mają ukrócić proceder nieuczciwych użytkowników ruchu drogowego, którzy uchylają się od przyjęcia mandatu.
Kara administracyjna zamiast mandatu karnego
Zgodnie z informacjami, do których dotarła nasza redakcja – nowe przepisy miałyby przewrócić dotychczasową ustawę o fotoradarach do góry nogami.
Projekt złożony przez posłów Platformy Obywatelskiej zakłada bowiem, że właściciel samochodu nie mógłby wskazać, kto rzeczywiście prowadził autem i to na niego nakładana byłaby kara administracyjna, a nie tak jak do tej pory – mandat karny. Za zarejestrowane przekroczenie prędkości służby nie przypisywałyby także punktów karnych.
Warto zaznaczyć, że do tej pory wielu kierowców ciekało się do nie przyznawania się do winy i nie wskazywania osoby, która prowadziła auto. Więcej na ten temat na Comperia.pl w publikacji: W jakich okolicznościach można uchylić się od mandatu?
Brak jednego, spójnego taryfikatora
Projekt złożony przez polityków PO zakłada także gruntowne zmiany w obowiązującym taryfikatorze. Wysokość kary administracyjnej za przekroczenie dozwolonej prędkości miałaby być wypadkową:
- dotychczasowej historii,
- wysokości średniej płacy w Polsce,
- miejsca, w którym doszło do przekroczenia prędkości.
Przypomnijmy, że o ile za przekroczenie prędkości do 10 km/h obowiązuje mandat karny w wysokości 50 zł, o tyle po przyjęciu nowelizacji byłoby to 1,5% od średniej płacy w Polsce*, co daje kwotę około 60 zł.
Im większe wykroczenie, tym proporcjonalnie kara miałaby być dotkliwsza, bo przy przekroczeniu prędkości o więcej niż 50 km/h obowiązuje dziś mandat 500 zł, po zmianach byłaby to kara administracyjna o wartości ok. 800 złotych.
Najnowsze komentarze