Składka ze Środy Popielcowej na porządkowanie starego cmentarza w Lipinkach
Zgodnie z kilkuletnią już tradycją składka na tacę zbierana podczas wszystkich mszy świętych odprawionych w Środę Popielcową w kościele parafialnym w Lipinkach przeznaczona zostanie na porządkowanie miejscowego starego cmentarza.
W tym roku mieszkańcy Lipinek przekazali na ten cel kwotę 1126,45 zł. Zebrana suma wykorzystana zostanie przede wszystkim na regularne wykaszanie terenu cmentarza parafialnego oraz drobne porządki. Prace te koordynuje Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Lipińskiej Jastrzębiec, które z okazji 100-lecia Niepodległości planuje również wykonanie nagrobka powstańca styczniowego Ludwika Miętty-Mikołajewicza wraz z okolicznościową tablicą. Na ten cel zakupiony już został w zeszłym roku kamień piaskowiec. Wiosną ruszy również przerwany na czas zimy remont dachu na Kaplicy Straszewskich. O tych działaniach prowadzonych przez TPZL „Jastrzębiec” napiszemy obszernie w późniejszym czasie.
Za przeprowadzenie składki na tacę podczas Środy Popielcowej Zarząd Towarzystwa „Jastrzębiec” składa podziękowania na ręce Ks. Proboszcza Wacława Śliwy. Gorąco dziękujemy także wszystkim mieszkańcom Lipinek i ościennych miejscowości za ofiarność i wsparcie dla idei przywrócenia staremu cmentarzowi godnego wyglądu, za który nie będziemy musieli się wstydzić. Chętnych do pomocy zapraszamy do wspólnej pracy.
„Kurowski zatrzymał się z całym sztabem na cmentarzu, gdzie oczekiwał wyniku ataku. Otrzymawszy smutny raport o zupełnej porażce, pchnął adjutanta do wyczekującego z kawaleryą obok cmentarza Miętty i rozkazał mu szarżować na ustawioną w rynku piechotę rosyjską. Miętta wiedział, że to szaleństwo i próbował się sprzeciwić bezmyślnemu rozkazowi, ale gdy Kurowski w odpowiedzi nazwał go tchórzem, ruszył z oddziałem jak wicher w ulicę. Zasypywany po drodze z okien domów gradem kul, wpadł na rynek i tam sformowawszy pluton pod szalonym ogniem w długi front, wpadł z okrzykiem „Jezus Marya” na karki osłupiałych Moskali.
Atak został wykonany ze szaloną brawurą. Nasi kawalerzyści cięli na lewo i prawo, deptali po karkach zastawiających się bagnetami strzelców i przełamali wprawdzie ich kolumnę, ale stracili 76 poległych. Sam Miętta otrzymał w tej szarży 20 pchnięć i, wypadłszy za miasto, ociekał calusieńki krwią”.
Wspomina Edward Webersfeld (1845-1918) – szeregowiec w Żuawach śmierci, następnie sierżant w kompanii strzelców w oddziale płk. Dionizego Czachowskiego. Brał udział w jedenastu bitwach i potyczkach w Sandomierszczyźnie. Po powstaniu styczniowym aktor, wachmistrz ck policji, urzędnik lwowskiego magistratu. Publicysta, autor wspomnień i sztuk teatralnych (m. in. poświęconych powstaniu styczniowemu). Aktywny członek lwowskiego oddziału Towarzystwa Weteranów 1863/1864 i Tow. Wzajemnej Pomocy Uczestników Powstania 1863/1864.