Czy orkisz będzie produktem lokalnym Gminy Lipinki?
Podczas XXIX sesji rady Gminy Lipinki, która odbyła się we wtorek 29 października 2013 roku, Wójt Czesław Rakoczy przedstawił radnym swe tradycyjne sprawozdanie z pracy międzysesyjnej. Wójt Gminy Lipinki podkreślił, że ostatni miesiąc był jak zwykle okresem jego intensywnej pracy dla dobra gminy.
W przeciągu ostatnich tygodni od wrześniowej sesji udało się zdobyć na potrzeby gminne 230 tys. złotych. Za największy sukces wójt Czesław Rakoczy uznał pozyskanie kolejnej dotacji na rewaloryzację zabytkowego parku w Lipinkach. Tym razem udało się uzyskać środki z Lokalnej Grupy Działania „Beskid Gorlicki”. Wnioskowana kwota dofinansowania to prawie 154 tys. złotych. Planowane jest wykonanie ciągu pieszo-jezdnego, parkingu, oświetlenia i pomostów widokowych na stawach. Wniosek otrzymał wysoką punktację (22 pkt) i znalazł się pośród pięciu projektów z powiatu gorlickiego wybranych do udzielenia wsparcia.
Dobrą wiadomość usłyszeli również radni z Wójtowej. Na oczyszczenie i uregulowanie 240 metrów potoku Wójtowianka (od ronda w centrum Wójtowej w górę) Zarząd Melioracji przeznaczy kwotę prawie 54 tys. złotych. Jednocześnie wójt Czesław Rakoczy zapewnił, że będę również prowadzone dalsze prace nad czyszczeniem potoków w Lipinkach.
Sporo miejsca wójt Rakoczy poświęcił swemu zaangażowaniu w ratowanie zabytkowego kościoła w Wójtowej. Dzięki jego osobistym staraniom udało się w formie darowizny pozyskać drewno na naprawę dachu świątyni z nadleśnictw w Zagórzanach i Kołaczycach. W wyniku interwencji wójta w PGE Rzeszów i Krosno firma ta wsparła prace przy instalacji elektrycznej na sumę ok. 15 tys. złotych.
Spośród wielu wymienionych przez Wójta Gminy Lipinki działań warto wspomnieć konsultacje opinii WUOZ w Nowym Sączu na temat przeprojektowania wnętrza dworu w Lipinkach, pozyskanie kwoty ok. 4500 zł z TP SA, wyposażenie świetlicy i stołówek na terenie gminy Lipinki, a także wyjazdy do Krakowa w sprawie nowych programów dla gminy. Wójt Czesław Rakoczy nakreślił ponadto planowany przebieg linii wodociągu od rozdziela do centrum Lipinek i przypomniał, że w Rozdzielu mieszkańcy będą współfinansować budowę wodociągu w kwocie ok. 2,6 tys. złotych.
Wójt Czesław Rakoczy zaskoczył radnych jeszcze jedną informacją. Powiadomił zebranych, że we współpracy z Euroregionem Karpaty rozpoczął starania o wypromowanie produktu lokalnego Gminy Lipinki, którym będzie… orkisz. To bardzo modne ostatnio zboże uprawiano już w czasach starożytnych na Bliskim Wschodzie i w basenie Morza Śródziemnego. W XIX w. orkisz został wyparty przez coraz intensywniej uprawianą i wydajniejszą pszenicę. Do łask zboże to powróciło w ostatnich latach, dzięki ponownemu odkryciu nauk św. Hildegardy. Orkisz jest bowiem w medycynie Hildegardy najważniejszym środkiem odżywczym i zarazem leczniczym. O jego zbawiennym wpływie zwłaszcza dla zagrożonych chorobami nowotworowymi wspomniał podczas wtorkowej sesji wójt Czesław Rakoczy.
No to do dzieła zapoczątkuj erę świetności.
Słowa Pana Ślusarza całkiem słuszne .
Ano dlaczego . Ano dlatego , że gospodarze w Lipinkach (nie gospodarz Wójt )to mają wiedzę taką , że oni wzszyscy są gospodarni . Ale nie mają wiedzę , że są w błędzie . Gospodarni to my wszyscy w Lipinkach jesteśmy , ale w ogródkach . Tak zapędziliśmy się , kto ma ładniejszy ogródek , ogrodzenie , elewację , auto na podwórku , że już prawie wszyscy mają ładnie . Jaki z tego efekt? Jak ktoś wjedzie do wsi , to powie ale ładna wioska . No bo ładna , ale tylko przy grodze głównej . Ale z zdroworozsądkową gospodarnością ma to niewiele wspólnego .Gospodarność , to gospodarka , czyli rolnictwo , przemysł , przedsiębiorczość , usługi itd . Tego w Lipinkach nie ma . O rolnictwie , to wszyscy zapomnieli , nic się nie opłaca . Innym jakoś się opłaca . Wystarczy pojechać kilka wiosek dalej , czy to w stronę Jasła , czy za Biecz , czy w okolice wspomnianej Ropy .
Przedsiębiorczości w Lipinkach po prostu nie ma . Nie wiem dlaczego tak się dzieje , czy nie ma ludzi wystarczająco mądrych , odważnych , a może wszyscy przedsiębiorczy po prostu uciekli z tego za….a . Jak już komuś się trochę bardziej poszczęści lub w pocie czoła wypracuje coś więcej niż dom z ogródkiem i samochodem to wszyscy mu liczą ile to on ma w kieszeni . A to niesprawiedliwe , bo powinno nam zależeć na takich ludziach . Jeżeli chcemy być miejscowością w której coś się dzieje to właśnie takie osobowości powinny być wzorem do naśladowania . Lipinkom potrzebne jest ożywienie gospodarcze , jak człowiekowi woda . Każdy pomysł, który zostanie zrealizowany jest małym sukcesem . Nie możemy liczyc , że nagle kopalnie z powrotem się rozbudują , że może FM Glinik przyjmie nagle pół Lipinek do pracy . Kopalnie tworzyły pokolenia okresu sprzed pierwszej i drugiej wojny światowej . Glinik miał swoje pięć minut za komuny . Teraz czas na pokolenie ludzi pomiędzy 25-55 lat , aby też coś od siebie dały tej ziemi.
Wobec tego pomysł Wójta (z którym w bardzo wielu innych kwestiach się nie zgadzam )- popieram w 100 % . Pomysł Pana ślusarza też . Takie przedsięwzięcie trzeba przeanalizować , przeprowadzić sondę , audyty opłacalności i do roboty . Siedzi w gminie wielu urzędników , którym wydaje się że pracują , więc w końcu mogli by się wykazać . A czy to będzie orkisz , czy Lipówka , czy Bóg wie co jeszcze to ma drugorzędne znaczenie .
Ludziska trzeba działać , bo z somozachwytu nic nam nie przyjdzie . A Wójt wie to najlepiej , chociaż może niewiele o tym mówi . Fundusze unijne są dobre , ale nie można opierać wszystkiego na funduszach . Nie może być tak , że gmina pozyskuje duże pieniądze tylko z funduszy . Społeczność musi być przedsiębiorcza , czy to w zakresie rolnictwa , czy jakiegokolwiek innego . Tylko to może przynieść nam lepszą przyszłość . Czyż nie bylibyśmy dumni , gdyby w Lipinkach działała np. jakaś grupa producencka , choćby tego orkiszu , czy lipówki czy jeszcze czegoś .
Przecież to są miejsca pracy , nie tylko w rolnictwie bezpośrednio , ale w przetwórstwie , dystrybucji , transporcie . Jakby ktoś dobrze to poskładał do kupy , to mogło by to dać kilkadziesiąt miejsc pracy poza czysta uprawą .
Według mnie warto . Więc szanowni radni , szanowny Panie Wójcie. Stwórzcie szeroki dialog z mieszkańcami i zróbmy coś dla siebie , Lipinek i następnych pokoleń. Żeby kiedyś młodzi nie musieli mówić , że nasze pokolenie to jakieś gnuśne piecuchy .
pozdrawiam i polecam wziąść sobie do serca tą przydługą lekturę
Lipa ok. Chociaż zależy co na to ŚW Hildegarda.
Oj napiłabym się takiej nalewki. Tylko problem z lipami bo teraz wszyscy tuje sadzą.
Orkisz jako produkt lokalny Lipinek to pomysł chyba mocno spóźniony. Przecież jest to od kilku lat produkt lansowany w Gminie Ropa. Tam już w 2007 roku powstał projekt „Mąka orkisz prosto z młyna” promujący uprawę orkiszu i wyroby z tego zboża. Rolnictwo funkcjonowało w Ropie w szerszym zakresie niż w Lipinkach, rolnictwem zajmował się co piąty mieszkaniec miejscowości, więc i problemu z wprowadzeniem orkiszu na uprawiane pola nie było. Podczas imprez masowych przeprowadzano degustację wyrobów orkiszowych, pobudowano nawet wiatraki do tradycyjnego mielenia zboża. Najpierw należałoby sprawdzić jak naszym niedalekim sąsiadom się to przedsięwzięcie udało.
A w Lipinkach, wyglądam przez okno z jednej strony domu, same nieużytki, z drugiej to samo. Nie wiem jakiej siły przekonywania i dotacji finansowej potrzeba byłoby w naszej miejscowości, aby zagospodarować ponownie zachwaszczone przez lata pola.
Myślę, że nasz produkt lokalny powinien jednoznacznie kojarzyć się z Lipinkami. Jak Lipinki to i lipy. A czemu nie herbatka z kwiatu lipy, mająca też właściwości lecznicze, czemu nie miód lipowy, a w końcu czemu nie coś, co tygryski lubią najbardziej – może nalewka na miodzie lipowym, albo lecznicza na kwiecie lipy lub w połączeniu tych produktów? Jeśli Łącko może mieć swoją legalną śliwowicę, słynącą wśród smakoszy w całej Polsce, czemu Lipinki nie mogą mieć np. „LIPÓWKI WYTRAWNEJ” czy „MIODÓWKI LIPOWEJ” . Pewnie w przyszłym roku sam spróbuję świeże kwiaty lipy czymś mocniejszym zalać, ciekaw jestem jak taki produkt smakuje .
Niemniej jednak każde przedsięwzięcie promujące naszą miejscowość, przyciągające gości z zewnątrz i być może dające ludziom jakiś zarobek warte jest zachodu.
Chociażby ten orkisz nie był pryskany i sztucznie nawożony to i tak nie uchroni nas przed chemikaliami w: pieczywie – polepszacze,mięsie wędlinach – azotany, antybiotyki, hormony wzrostu i inne rakotwórcze świństwa to samo nabiał itd. Jedyny plus? to nasze zwłoki i za sto lat się nie rozłożą bo tak będą zakonserwowane.